Wielu z nas do tej pory nie zwracało uwagi na kontrast wynikający z tych dwóch pozornie podobnych słów. Jednak różnicę są ogromne, nie tylko w metodologii ale także smaku i wartościach odżywczych. To jak, kiszone czy kwaszone?

Kiszenie

Kiszenie to inaczej fermentacja mlekowa, przeprowadzona w naturalnym procesie przez bakterie kwasu mlekowego. Polega na tym, że bakterie rozkładają cukry zawarte w warzywach lub owocach do niewielkiej ilości kwasu mlekowego z etanolem oraz oczywiście do kwasu mlekowego.

Kwas mlekowy ma za zadanie obniżyć pH roztworu, aby nie rozwijały się bakterie gnilne, odpowiedzialne za psucie się żywności. Oznacza to, że kiszonki mają długą datę przydatności do spożycia, ponieważ są naturalnie zakonserwowane! Produkty poddane kiszeniu są twarde, chrupiące.

Kwaszenie

Kwaszenie można inaczej nazwać kiszeniem ale… sztucznym. Po co kwasić skoro można kisić? Żeby obniżyć koszty produkcji. Producenci przy procesie kwaszenie nie poddają surowców działaniem bakterii kwasu mlekowego tylko zalewają je roztworem różnych kwasów np. octowym. Produkty poddane kwaszeniu są mało elastyczne, miękkie i dość „niewyraźne” w smaku.

Kiszenie czy Kwaszenie – co jest lepsze dla zdrowia?

Odpowiedź nie ulega wątpliwościom – kiszenie. Jest to proces zdecydowanie korzystniejszy dla naszego zdrowia. Kiszone produkty zawierają mnóstwo cennych witamin i minerałów. Dodatkowo mają działanie probiotyczne, wpływające niezwykle korzystnie na nasze jelita oraz poprawiają odporność.

Są więc niezastąpione podczas jesieni i zimy. Ich niskokaloryczność doceniają także osoby na diecie redukcyjnej. Wybierajmy zawsze produkty naturalne, nie chemiczne. Organizm na pewno za to podziękuje.